W różnych portalach społecznościowych LGBT pojawiają się czasem głosy krytyczne pod adresem naszych działaczy. Mówi się o nich, że swą postawą szkodzą naszej społeczności, że kreują złe stereotypy, że to przez takich jak oni społeczeństwo odczuwa niechęć. Autorzy takich wypowiedzi uważają się za lepszych. Twierdzą dość często, że sami w lepszy sposób przełamują stereotypy. Zastanówmy się więc nad tym jaka powinna być a jaka nie powinna być strategia społeczności LGBT.
Nie ulega wątpliwości, że uzyskanie równych praw wymaga pozyskania pewnych sił politycznych i aby tak się stało należy przekonać do siebie znaczną część społeczeństwa. Uzyskiwanie akceptacji i szacunku jest procesem bardzo zindywidualizowanym. Na przekonania poszczególnych osób mogą mieć wpływ różne czynniki. Do jednych trafią ambitne argumenty z dziedziny etyki do innych osobisty przykład znanej osoby a jeszcze inni muszą dostrzec osobę z mniejszości w swoim otoczeniu.
Jak więc wytworzyć klimat najbardziej odpowiedni dla różnych form dotarcia do ludzi? Rozważmy dwie wzajemnie opozycyjne strategie
intensywna działalność propagandowa, prowokowanie debaty publicznej, częste przypominanie o dyskryminacji połączone z wysuwaniem śmiałych żądań
unikanie rozgłosu i konfliktów, wyczekiwanie na dobrą okazję do wyjścia ze skromną inicjatywą po to by stworzyć grunt do następnych
Właśnie o wadach pierwszej strategii i przewadze drugiej mówią „forumowi mędrcy” o których pisałem we wstępie. Za modelową postać takiego nurtu można uznać ś.p. Jerzego Waldorffa, który do końca swego długiego żywota pozostał w ukryciu.
Czy ta druga strategia jest w istocie lepszą od pierwszej? Moim zdaniem nie. Uważam, że jest wręcz szkodliwa. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że w odróżnieniu od strategii pierwszej nigdzie na świecie się nie sprawdziła. Z różnym skutkiem udawały się rewolucje, manifestacje, bierny opór itp. Świat pamięta Lenina, Ghandiego, Wałęsę, Milka i wielu innych. Pamięta o nich bo twardo domagając się czegoś wpłynęli na losy świata. Nie pamięta natomiast nikogo, kto milczał i udawał, że go nie ma. Takie osoby losów świata ani nawet lokalnej społeczności nie zmieniły.
Po drugie forumowi krytycy sami podkreślają rolę osobistego oddziaływania na swe otoczenie. Aby oddziaływanie takie było możliwe geje i lesbijki muszą się ujawniać. Im więcej tym lepiej. Człowiek jest jednak istotą w znacznym stopniu kierującą się zachowaniem innych. „Skoro inni milczą to dlaczego ja mam się ujawniać?”. Retoryka forumowych krytyków pełna jest tutaj zakłamania. Mam sporo wątpliwości czy rzeczywiście odważyli oni komukolwiek twarzą w twarz powiedzieć, że są inni i nie wstydzą się tego.
Po trzecie strategia wyciszenia żądań jest bardzo na rękę środowiskom homofobiczno-konserwatywnym. Cóż mogłoby być dla nich lepszego niż udawanie przez wszystkich, że problemu nie ma? Cóż bardziej uwiarygodni „moralne zło homoseksualizmu” niż przejawy nieuzasadnionego wstydu ze strony gejów i lesbijek? Przecież „skoro się wstydzą to widocznie sami dobrze wiedzą, że mają czego”. Jest to tak atrakcyjna dla homofobów strategia, że nie zdziwiłbym się gdyby za częścią forumowych krytyków stały właśnie osoby zaangażowane w działalność organizacji homofobicznych.
Po czwarte strategia udawania, że nas nie ma jest promowaniem zakłamania. Nie sposób w taki sposób być w zgodzie z samym sobą jeśli godzimy się na zaprzeczanie prawdy o sobie samych.
Ludzie do pewnych rzeczy po prostu się przyzwyczajają. Kilkanaście lat temu samo istnienie organizacji LGBT było dla ludzi szokujące. Później szokiem były pokojowe przemarsze. Dziś nie szokują już zdeklarowani geje w programach telewizyjnych i wątki gejowskie w serialach. To postęp jaki dokonał się na oczach wszystkich za sprawą kilku odważnych osób. Ktoś musiał stanąć na czele organizacji takiej jak KPH, ktoś znany musiał ujawnić się i zacząć mówić otwarcie, ktoś wreszcie musiał w scenariuszu serialu umieścić postać geja. Takim osobom należy się szacunek. Szanujmy więc ich i nie dajmy się zmanipulować forumowym konserwatystom bo to właśnie oni szkodzą naszej społeczności.