Dziś chciałbym wyjątkowo przedstawić tu swoją recenzję filmu jaki ostatnio skupił na sobie uwagę polskiej widowni. Filmem tym jest „Sala samobójców”
W moim odczuciu film ten jest filmem dobrym, może nawet na tle dokonań filmowców polskich ostatnich lat bardzo dobrym. Nie mogę jednak powiedzieć by było to dzieło wybitne.
Zdecydowanie znakomicie w tym filmie wypadł Jakub Gierszał – odtwórca głównej roli – Dominika Santorskiego. Uwidacznia się świetny warsztat aktorski polegający na uważnej obserwacji osób mogących stanowić pierwowzór roli. Można tu odnaleźć nawiązania do filmów znanych z serwisu YouTube (Leave Britney Alone, oraz atak histerycznej rozpaczy pewnego gracza po skasowaniu jego konta). Charakterystyczna dla subkultury emo fascynacja samookaleczeniami, tematyką samobójczą i podkreślanie swej wyjątkowości nie rozumianej przez otoczenie zostały wkomponowane z wyjątkowym gustem i nie budzą towarzyszącej im zwykle niechęci. Bohaterowi takiemu jak Dominik Santorski naprawdę się współczuje i raczej nikt nie powie mu „Go cry emo kid”.
W zakresie stylizacji również zadbano aby fryzura bohatera odpowiadała współczesnym młodzieżowym standardom prezentowanym przez takie młode gwiazdy jak Justin Bieber. Jakub Gierszał Justinem nie zostanie, ale w czarnej grzywce zaczesanej na bok prezentuje się zdecydowanie lepiej niż ze swą naturalną fryzurą.
Fabuła filmu jest w gruncie rzeczy banalna. Nie jest to jednak wcale zarzutem bo to samo powiedzieć można o wielu wybitnych dziełach światowej kinematografii jak np. Tajemnica Brokeback Mountain. Gdyby chcieć skupić się na banale to można film podsumować następująco. W internecie za ścianą anonimowości kryją się liczne grupy mogące popchnąć młodego wrażliwego człowieka do samobójstwa toteż rodzice powinni poświęcać więcej uwagi swym dzieciom i być przy nich wtedy gdy zmagają się z problemami.
Niewątpliwą wadą filmu jest pewnego rodzaju niespójność scenariusza. W pierwszej części filmu widzimy bowiem fascynację Dominika osobą Aleksa, z finałem w postaci reakcji somatycznej w trakcie bliskiego kontaktu fizycznego. W drugiej zaś dla odmiany bohater staje się modelową heteronormatywną postacią melodramatu co zostaje ukazane w podwodnych umizgach Dominika z Sylwią.
Scena sprowokowanej bójki w autobusie choć mało prawdopodobna jest przekonująca. Przywołuje w pamięci bójkę sprowokowaną przez Jacka Twista w Brockeback Mountain. Rozpacz połączona z gniewem na cały świat przeradza się tu w bezsensowną agresję graniczącą z autoagresją.
Producenci jeszcze bardziej psują wszystko podsuwając widzowi zakłamany opis fabuły, w którym czytamy jakoby Dominik miał „najładniejszą dziewczynę w szkole”. (Nic takiego nie miało miejsca.) Opis jest wręcz sprzeczny sam ze sobą bo z niego samego widać, że Dominik nie jest „zwykłym chłopcem” jak zasugerowano w pierwszym zdaniu. Lęk dystrybutorów filmowych przed tematyką homoseksualną uwidacznia się też w zwiastunach, z których starannie wycięto scenę pocałunku.
Dzieła wybitne to takie dzieła, które są tak doskonałe, że poprawić ich już w żaden sposób nie można. Ten film wybitny nie jest. Byłby dużo bardziej spójny i czytelny gdyby internetowa fascynacja Dominika była tej samej płci co on. Nie chodzi przy tym wcale by był to ktoś kto fizycznie pociągałby młodego homoseksualnego chłopca. Powinna to być jednak postać mogąca stwarzać Dominikowi nadzieję pełnego zrozumienia jego dramatu, który jak by nie było wiąże się z homoseksualnością. Trudno sobie wyobrazić wyżalanie się Dominika o tym jak w trakcie treningu z Aleksem podniecił się i doznał orgazmu. Cała ta sytuacja w rzeczywistości powodowałaby zamknięcie się Dominika na Sylwię.
Również sam proces ucieczki od realności w wirtualny świat jest ukazany w sposób upraszczający i jawnie odstający od realiów. Ponadto tak naprawdę można sobie ten film wyobrazić zupełnie bez komputerowych przestrzennych animacji a kanałem komunikacji mógłby być czat lub komunikator internetowy.
Niezwykle trafnie przedstawiono przy tej okazji postacie psychiatrów (w tym jednym filmie aż trzech). Pierwszy w szpitalu asertywnie przeciwstawiający się presji rodziców. Drugi, bardzo otwarty na problemy Dominika i szczerze starający się pomóc nie może działać ponieważ rodzice rezygnują z jego pomocy. Trzeci to kobieta starająca się jak najmniejszym wysiłkiem pozbyć problemu poprzez szybkie wypisanie recept na antydepresanty.
Sala samobójców ma dla wielu polskich widzów ogromną wartość wychowawczą. Współczując bohaterowi lepiej rozumiemy problemy z jakimi mogą borykać się ludzie z naszego otoczenia. Widzimy w jaki sposób rodzice mogą swym dzieciom pomóc a w jaki zaszkodzić.
Podsumowując „Sala samobójców” jest filmem wartym obejrzenia i polecenia zarówno dorastającej młodzieży jak i jej rodzicom.